poniedziałek, 8 września 2014

SIERPNIOWY WRAP-UP! #1

Oj, dużo się dzieje. Pierwszy tydzień ostatniej klasy gimnazjum, a ja już zapisana jestem na co najmniej 6 olimpiad. Czasu na czytanie brak, ale.. 

Cóż, dzisiaj chociaż mam chwilkę, żeby przekazać Wam wspaniałą nowinę jaką jest fakt, iż przeczytałam w sierpniu 9 książek! 

Yay, nie jest źle. 










Dołączysz do Rebeliantów czy będziesz walczyć z Republiką?


Trylogia "Legenda" - jejku, koniecznie musicie po nią sięgnąć. Lekka, choć nie do końca, mówi o polityce (nie, nie odrzucajcie jej przez to), walce dobra ze złem i naprawdę świetnym romansie. Postacie nie zawiodły, a każdy kolejny tom jest co raz to lepszy! Polecam. 


Czy aby na pewno jesteś niewinny? 


Kolejny DOSKONAŁY thriller pana Cobena. Stał się on swego rodzaju moim mistrzem. Pisze lekko, ale jednak z tym czymś, co sprawia, że masz ochotę połknąć książkę w całości (nie żartuję). Fabuła jest świetna, wątki prowadzą do ślepych zaułków, a Ty nigdy nie wiesz co się stanie. Chyba zgadzam się z napisem z tyłu okładki, jakoby Niewinny był najlepszym thrillerem Harlana Cobena. Mistrz.


Nigdy nie odchodź bez pożegnania.


Kolejny thriller/kryminał, kolejne ochy i achy, kolejna perfekcja płynąca z każdej strony tego cudeńka. Nie mam słów, które opisałyby to, jak bardzo kocham twórczość tego autora. Przy tej książce miałam chyba jedne z większych dylematów jak potoczy się akcja. Ach, ideał. Nie, nigdy nie przewidziałabym TAKIEGO  zakończenia.


To czas byś stała się na moment dziewczyną komendanta.


Recenzja - notkę niżej. W dwóch słowach, romans wojenny, trochę zbyt słodki, zbyt naiwny, zbyt pomylony, jednak wciąż dość dobry. Dlaczego zwracam się bezpośrednio do dziewczyn? Oj, na pewno to właśnie do pań kierowana jest ta lektura. Dobra. ;)


Wampiry? Miłość? Ach, to już klasyka.


Skusiłam się na przeczytanie Zmierzchu w oryginale. O tej sadze nie muszę nikomu wspominać (chyba). Cóż, wbrew pozorom czytało mi się ją lepiej po angielsku niż po polsku, jednak wciąż to bardzo romans z wplecioną fantastyką. Jednak dobry na zabicie nudy i lekkich wieczorów, gdy nie ma się siły na choćby jedną sensowną myśl.


A gdy na niebie pojawią się pierwsze gwiazdy, módl się o to by On nie powiedział ci "Dobranoc, słonko".


Krótka (zaledwie 121 stronicowa!) książeczka, która wbrew pozorom, nie jest dobranocką. Wstrząsająca historia, dziejąca się odrobinę na tle wojny, odrobinę na tle jezuocowogólechodzi. To jedna z tych książek (choć zupełnie niepozorna!), których nie umiem ocenić, których nie umiem skrytykować ani pochwalić. Ech, przeczytajcie, warto choćby dla kilku łez, które zaczają się w kącikach oczu. 


Wojownik światła na pewno nie jest osobą, która boi się żyć.


Coelho to cóż... Coelho. Masło maślane, tajemnica enigmy oraz skrótowy skrót, czyli nic co ma sens. Książka typowo do rozmyślań, "życiodajka" jak śmiem nazywać książki o takich tematach, czyli... Powiem tyle - może tam znajdziecie odpowiedź na pytanie "jak żyć?". :)



Miesiąc pozytywny, dość ebookowy, ale zdecydowanie UDANY. :) 

Ile pozycji WY przeczytaliście w sierpniu?


Odmeldowuję się,
Myia.

piątek, 29 sierpnia 2014

13. PAM JENOFF - DZIEWCZYNA KOMENDANTA

PAM JENOFF - DZIEWCZYNA KOMENDANTA (THE KOMMANDANT'S GIRL)

 
KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 430;
rok wydania: 2008;
cena: 29,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Monika Łesyszak;
projekt okładki: -
wydawnictwo: Arlekin;
 
 
 
KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:
 
 
 Jeśli jesteście ze mną odrobinkę dłużej doskonale wiecie, że KOCHAM temat wojny. Nie wiem czemu. Może urzeka mnie klimat książek pisanych w tym temacie, może przed oczami wciąż widzę opowieści mojej prababci z tego czasu. Och, gdy tylko gasło światło, ożywało coś niesamowitego, spowitego krwią tych ludzi, kurzem i nigdy już nieuleczonymi ranami. Może dlatego tak to kocham. Książkę autorstwa Pam Jenoff, poleciła mi przyjaciółka, podczas jednego z naszych nalotów na bibliotekę. Czy warto było zagłębić się w tę lekturę? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w poniższej recenzji.
 
Na kartach tej powieści poznajemy Emmę, Żydówkę, która... Cóż... Właśnie i tu jest problem. Która co? Zostaje pozbawiona ukochanego, musi wyrzekać się każdego powiązania z nim. Musi stać się Anną Lipowską, która pracuje dla hitlerowców. Musi postępować wbrew sobie by przeżyć. Przeżyć wojnę, by dołączyć do męża - Jakuba.

Kolejna książka, którą ciężko mi ocenić i napisać cokolwiek na jej temat. Jest to romans, zdecydowanie. Jeśli lubisz romanse - proszę bardzo. Wciągająca, czyta się ją bardzo szybko. Momentami trzyma w napięciu, dreszcze przechodzą po skórze i jest dość ciekawie. Chociaż... Czasem miałam ochotę strzelić głównej bohaterce w twarz. I autorce też. 


Mylenie faktów, błądzenie w fabule i zero, zero logiki. To zarzucam tej pozycji. 

 

Irytowało mnie to tak, jak widać - ogromnie. Tak, że aż zasługiwało to na wyróżnienie.  Ciągłe przypisy od tłumacza prostujące to wszystko... Wrrrr. 
Plus bardzo naiwne działania głównej bohaterki i ruchu oporu. 

Książka nie jest zła. Nie budzi we mnie odrazy tak jak Gwiazd Naszych Wina, ale nie zachwyca. Przyjemnie się ją czytało, lekko. Nie jest to bowiem lektura wymagająca. Dobra na nudę, momentami zaskakująca i przede wszystkim - miła w odbiorze.

Podsumowując - lektura przeciętna, jednak dość ciekawa, mam nadzieję sięgnąć po kontynuację. Opowiada o miłości między Żydami w czasach wojny. Dobra na rozjaśnienie ciemnych zimowych wieczorów, gdy wielu z nas przepełnia nuda. :)

Moja ocena: 6.5/10
O miłości w czasach wojny, zupełnie okej, jednak z pewnymi "ale". Polecam niewymagającym czytelnikom oraz fanom romansów. ;)
 
Zapraszam do komentowania.

 
Odmeldowuję się,
Myia.
 

wtorek, 26 sierpnia 2014

12. ELISABETH ZOLLER, BRIGITTE KOLLOCH - DZIENNIK BULIMICZKI

ELISABETH ZOLLER, BRIGITTE KOLLOCH - DZIENNIK BULIMICZKI (HUNGER, HUNGER)


KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 136;
rok wydania: 2006;
cena: 29,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Anna i Tomasz Soróbka;
projekt okładki: -
wydawnictwo: Ossolineum;
 




KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:
 
 
Bywają takie książki, które powinno się przeczytać. Powinno się przeczytać ze względu na ich tematykę. Niejednokrotnie tematykę ciężką. I dlatego uważam, że powinno się przeczytać Dziennik bulimiczki mimo tego, iż nie jest literaturą górnolotną. Lekturę poleciła mi moja przyjaciółka - Iwona <klik by przejść do jej bloga>

Bywają również książki, które poddaje się innej skali oceniania. Chyba każdy doskonale o tym wie. Nie ma tej samej miary, którą można zmierzyć każdą książkę. Dlaczego? Już odpowiadam. Ponieważ każda jest inna i wyjątkowa. Jedyną miarą jest nasz gust, chociaż (jak jest w moim przypadku) on również dzieli się na dwie grupy. Nie zanudzając, powiem tyle, że dla książek mało sławnych i napisanych właśnie przez mało znanych autorów mam inną skalę.

Jak mówi sam tytuł - jest to dziennik. Dziennik Izy, która jest nękana przez swoją rodzinę - bo przecież jej młodsza siostra jest idealna, szczupła i inteligentna a nie jak Iza - gruba i tłusta. Dziennik Izy, która zmienia się na naszych oczach. Dziennik Izy, która postanawia mieć czerwone włosy. Dziennik Izy, który przedstawia nam jak szybko popada w bulimię. To po prostu dziennik Izy, który opowiada o bulimii, walce z sobą i bliskimi, śmierci ukochanych, miłości, przyjaźni i terapii.

Ciężko jest mi napisać o tej książce cokolwiek. Może dlatego, że jest inna, bo opowiada o czymś trudnym. Choć technicznie nie jest najlepsza, grafika również nie powala na kolana, jednak podobała mi się. Podobała mi się, nic więcej. Ale uważam, że coś w niej jest. Coś takiego, co skłania do refleksji i pozwala uwolnić myśli. Wbić się w ciało Izy, która strasznie nienawidzi samej siebie. 

Postacie same w sobie nie są złe. Iza jest dość skomplikowana i może trochę przesadzona, jednak doskonale pokazuje różne oblicza, niszczy wszelkie stereotypy o tej chorobie. Babcia Izy jest również świetną postacią - pierwsza zauważa oznaki zaburzenia oraz jest zawsze dla głównej bohaterki oparciem. Rodzina Izy - cóż, bardzo realistyczna. A postacie pojawiające się  podczas terapii - och, miałam ochotę ich przytulić. Jednak w tym wszystkim czegoś mi zabrakło. Sama nie wiem czego.

Podsumowując tę bardzo krótką recenzję - jest to książka dobra, może nie genialna ale całkiem przyzwoita. Powinno się ją przeczytać, ponieważ można poczuć na swojej skórze piętno jakie odciskają zaburzenia odżywiania itp. To bardzo ciekawa pozycja mimo swych wad. 

Moja ocena: 7.5/10
Jeśli szukasz cienkiej książki w tematach chorób psychicznych polecam Ci "Dziennik bulimiczki". Może to nie lektura wysokich lotów, jednak zainteresuje i pokaże Ci prawdziwe oblicze tej choroby.

 
Zapraszam do komentowania.

 
Odmeldowuję się,
Myia.

sobota, 23 sierpnia 2014

PRZESTĘPSTWA NA SŁOWACH - CZYLI O POCZĄTKACH W NAJPROSTSZY SPOSÓB #1



Każdy z nas - bookloverów - myślał kiedyś "Jakby to było gdybym ja też napisał/napisała powieść?".

W głowie goszczą wtedy różne pomysły. Większość z nich podejrzanie jednak przypomina nasze ulubione lektury. Świat podobny do Igrzysk Śmierci, bohaterowie rodem z Narnii, a styl pisania jak Rick Riordan?

Och, doskonale wszyscy wiemy, że każdy z nas kiedyś przez to przechodził.

Różnica między jednymi z nas, a drugimi polega na tym, że jedni wciąż brną w to i piszą coś własnego, a drudzy porzucili to na rzecz czytania. Pisanie wbrew wszelkim pozorom nie jest tak łatwe, jak zapewnia większość. 

"Jeśli masz talent, siądziesz i po prostu coś napiszesz!"

Tyle w tym prawdy, co w istnieniu bóstw greckich. Wykreować postacie, stworzyć świat i wymyślić wydarzenia może każdy. Nie od razu zobaczysz, kto ma talent, a kto nie. 
Na początku każdy pisze tak samo - nieporadnie lawiruje między porównaniami, a opisem, wplata zbyt dużo dialogów, pisze krótko, bez zbędnych słów. Często w jego pracach pojawiają się powtórzenia. Uważa, że nie pisze źle.

Przynajmniej tak mu się wydaje. 

Dopiero po roku ciągłego pisania zauważa jak ogromne postępy zrobił - pisząc i czytając książki w międzyczasie. Dopiero po jakimś czasie zauważamy jak mocno się rozwinęliśmy - w przypadku talentu - lub jak długo stoimy w miejscu - gdy nie mamy jednak jakichś specjalnych zdolności. 

Jednak zanim zaczniemy jakiekolwiek opowiadanie w naszej głowie pojawia się to pytanie - jak zacząć? 

Masz pomysł, zaplanowane postacie (bądź też jedziesz na spontana), mniej więcej przewidziane wydarzenia. Ale wciąż nie wiesz jak zacząć? 

Tutaj porada życia - zacznij od początku! I najprościej jak się da. 

Nie masz słów? 
Spytaj kogokolwiek z Twoich przyjaciół o jakieś słowo. "Szklanka", "Telewizor", "Długopis", "Igła".
Zawsze znajdziesz coś, co wpadnie ci do głowy. Od każdego słowa można zacząć historię! Najpierw słowo, potem zdanie pisze się już samo. Wytłumacz czytelnikowi o czym opowiesz daną historię lecz nie zdradzaj wszystkiego! Wprowadź w świat, który tworzysz. To najważniejsze.

Jeśli masz blokadę myśli - odłóż to na później. Zapisz myśli, które pojawiają się w Twojej głowie, zawsze miej coś przy sobie, by zapisać ewentualną kwestię czy pomysł. Nie ważne kiedy zaczniesz, czy skończysz. Ważne byś zaczął. I ważne byś skończył!

Twórz! Urozmaicaj! Baw się! O to w tym wszystkim chodzi! 

Zamiast "Spoglądała na drzewo.", napisz - "Tęsknym wzrokiem wpatrywała się w szamoczące się na wietrze stare drzewo.". Już czyta się ciekawiej, czyż nie? A nie wymaga to dużej pracy tylko odrobinę pomyślunku! 

Pamiętaj, że nigdy nie możesz się zrażać dlatego, że nie umiesz zacząć. Na wszystko przychodzi czas, poczekaj na ten moment, w którym siądziesz i nagle napiszesz połowę historii jednym tchem. On zawsze nachodzi. Więc kiedyś nadejdzie też dla ciebie. Nie pisz na siłę. To nic nie da - a wręcz przeciwnie, odstraszy czytelnika.

Początki są najtrudniejsze, każdy o tym wie. 

Pomyśl o satysfakcji jaką da Ci przelanie na papier myśli, które od dawna kołaczą ci się po głowie. Skup się na pisaniu, najlepiej włącz ulubioną płytę, zrób coś dobrego do picia czy też jedzenia i  zatop się w historii, którą wymyślasz właśnie TY. Czy to nie wspaniałe, że to właśnie TY, możesz doprowadzić do płaczu czytelnika jak wielokrotnie robili to autorzy Twoich ulubionych książek, że to właśnie TY możesz pokazać sobie i innym, że gdy się chce, można wszystko!


To tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że tego typu posty się Wam spodobają. Każdy z nas przecież zaczyna pisać - w szkole i tak tłuką nam to do głów. Zaskocz swoją polonistkę i siebie. Napisz coś. Może masz do tego talent? 

Pisane na podstawie moich przejść z pisaniem (piszę opowiadania od 10 roku życia, myślę, że to dość spore doświadczenie). Nie twierdzę, że piszę idealne historie, jednak moje przemyślenia mogą Wam pomóc przejść szybciej przez to co przeszłam ja. ;)

No i najważniejsza rada - czytajcie dużo! :)


Odmeldowuję się, 
Myia.

czwartek, 21 sierpnia 2014

11. MARIE LU - LEGENDA. REBELIANT

  MARIE LU - LEGENDA. REBELIANT (LEGEND)


KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 304;
rok wydania: 2012;
cena: 29,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Marcin Mortka;
projekt okładki: -
wydawnictwo: Zielona Sowa;
 




KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:


My mother thinks I am dead. Oglądając The first sentence challange usłyszałam te słowa i stwierdziłam, że muszę sięgnąć po tę książkę, a w zasadzie - trylogię. Wybrałam ebook - bo co jeśli nie okaże się taka fajna, jak się wydaje? Na szczęście myliłam się i jestem pewna, że zakupię ją w najbliższym czasie. 

Na kartach tej opowieści poznajemy dwie główne postacie - przestępcę Day'a i cudowne dziecko - June. Republika to państwo założone na terytorium dzisiejszych Stanów Zjednoczonych oraz miejsce akcji książki. Jednak kraj ten walczy z Koloniami - państwem, które zajmuje Wybrzeże. Jakby tego było mało, co jakiś czas poszczególne sektory w Republice zostają atakowane przez pewien wirus. Każdy z zakażonych domów na drzwiach musi mieć wymalowane wielkie, czerwone X. Gdy na drzwiach rodzinnego domu Day'a pojawia się owo X przekreślone jeszcze jedną kreską, rozpoczyna się przygoda...

Nastoletni przestępca, chcąc wykraść leki ze szpitala przeprowadza brawurową akcję. Akcję, podczas której ginie brat June - Metias. Dziewczyna, która niegdyś podziwiała Day'a za jego wyczyny zaślepiona nienawiścią wyrusza na jego poszukiwania. Nie zdradzając całej historii, (która jest naprawdę wciągająca) udaje jej się doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości. To nie wszystko - historia jest pełna spisków, tajemnic i zwrotów akcji. Doświadczcie tego na własnej skórze! 

Choć książka ma w sobie cechy Igrzysk Śmierci (która z obecnych młodzieżówek ich nie ma?!) jest zupełnie inna. Niemożliwe? A jednak. Wciąż Igrzyska są lepsze, jednak nie odczułam ani krzty rozczarowania gdy zatapiałam się w tej lekturze. Było to zupełnie nowe doznanie, nowy świat choć podobny. We wszystko lekko zostało wplecione uczucie - nie było ono aż tak dominujące jak w Niezgodnej, ale subtelne, czekające na rozwinięcie. I to bardzo mi się spodobało.
Postacie mocno zapadły mi w pamięć - rzadko spotyka się tak bystrych, ambitnych i mocno widocznych bohaterów. Każde z nich jest pewne siebie, chociaż bezbronne. Walczące do końca mimo przeciwności, których na ich drodze pojawia się masa. Zupełnie niesamowite.

Grafika? Cóż mogę powiedzieć. Tę książkę opłaca się mieć choćby dla niej! Jest przepiękna, stonowana, jednak podniosła. Mogłabym ją opisywać dniami i nocami. Chyba nigdy nie znudzi mi się jej oglądanie. Rzadko spotyka się, aż tak niby prostą, ale jednak zupełnie powalającą na kolana okładkę.

Podsumowując - jeśli polubiliście Igrzyska Śmierci, Legenda również się Wam spodoba. A przynajmniej mam taką nadzieję. Czyta się ją szybko, połyka w całości. Gratuluję autorce pomysłu. :)

Moja ocena: 9/10
Jestem bardzo ciekawa dalszych przygód June i Day'a. Jestem pewna, że zaraz po Igrzyskach będzie to moja ulubiona trylogia z tego gatunku. Polecam.

Zapraszam do komentowania.

P.S - Przepraszam za nieobecność! Byłam nad morzem, gdzie miałam nikły dostęp do Internetu, jednak już wróciłam i jestem! Wakacyjny stosik pojawi się już niebawem, a jest on - nie kłamiąc - jak na mnie całkiem spory. :)

Odmeldowuję się,
Myia.

niedziela, 3 sierpnia 2014

10. JOHN GREEN - GWIAZD NASZYCH WINA

JOHN GREEN - GWIAZD NASZYCH WINA (THE FAULT IN OUR STARS)

KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 312;
rok wydania: 2012;
cena: 39,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Magdalena Białoń-Chalecka;
projekt okładki: -
wydawnictwo: Bukowy Las;
 



 KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:

Do fanów książki - proszę, nie zabijajcie oraz nie czujcie się urażeni. To tylko moja opinia. ;)

Wszyscy zachwycają się tą książką - wspaniała, genialne metafory, historia, która doprowadzi cię do łez. Niestety, w tym przypadku moja sceptyczność do popularnych książek spisała się na medal. Jestem bardzo zawiedziona tą pozycją. Może wyrosłam z takich historii? Jedno jest pewne - nie spodobała mi się tak bardzo, jak spodobałaby mi się dwa lata temu.

Książka opowiada o miłości na tle kończącego się życia - wszystko to spowodowane jest rakiem. Hazel, która popadła w depresję, na spotkaniach grupy wsparcia poznaje przystojnego Augutstusa, który ciągle jej się przygląda. Wywiązuje się między nimi potyczka na spojrzenia, a również potem rozmowa. Od razu widzą w sobie bratnie dusze. I to dla mnie jest bardzo wyolbrzymione...

Wszystko dzieje się szybko - niestety odczułam, że autor na siłę chce ich poznać, sprawić, że się zakochają itp. Przecież nie jest niczym złym przeciągnąć wstęp o kilka kartek dłużej - sprawić, że jeszcze lepiej się poznają, rozwinąć wątek, bardziej uczuciowo opisać ich relację. Właśnie te opisy nadają książce duszę i czynią ją niepowtarzalną. Tutaj tego zabrakło a szkoda, bo pomysł był świetny, tylko wykonanie o wiele gorsze, co bardzo mnie zniesmaczyło.

Opisy są jak dla mnie suche, brak w niej słownych metafor - nie takich jakimi posługiwał się Augustus. Narracja trzecioosobowa byłaby w tym przypadku dużo lepsza niż ta, którą zastosowano. Uważam, że książka nie zasługuje na taką sławę i masę dobrych opinii jakie zewsząd do nas napływają.

Postacie są zaskakująco dobre - szczególnie Isaac czy kilkakrotnie wymieniony wcześniej Gus. Choć nie do końca polubiłam Hazel - nie utwierdziła mnie w swojej miłości - to właśnie chłopcy ukradli moje serce i sprawili, że śmiałam się z ich tekstów do rozpuku. Wciąż jednak nie doprowadzili mnie oni do łez...

Mimo słabego wstępu dałam książce szansę - tak jak myślałam, fabuła była bardzo przewidywalna. Gdy jednak chciałam rzucić książką w kąt nadszedł koniec, który tak naprawdę mnie urzekł. W minimalnym stopniu wynagrodził mi on zawód jaki przeżyłam podczas czytania książki.

A teraz słówko o grafice - trzy razy na nie z mojej strony. Polskie okładki nie podobają mi się za nic, filmowa jest już lepsza. Jednak oryginalna okładka z przeuroczymi chmurkami podoba mi się strasznie.

Podsumowując - zawód roku. Nie potrafię znaleźć wyjaśnienia dlaczego książka odniosła aż tak ogromny sukces. Jestem zdania, że film może okazać się lepszy. Obejrzymy, zobaczymy. "Okay?" także mi się nie podobało - większy sens miało "Zawsze". Strasznie podobała mi się metafora z papierosem oraz to jak Augustus zwracał się do Hazel.


Moja ocena: 5/10
Polecam osobom, które lubią romansidła. Wtedy może spodoba się Wam ta książka. Albo jeśli dopiero zaczynacie przygodę z czytaniem - wtedy również się Wam spodoba. 


Zapraszam do komentowania.

Odmeldowuję się,
Myia.

poniedziałek, 28 lipca 2014

9. HARLAN COBEN - NIE MÓW NIKOMU

HARLAN COBEN - NIE MÓW NIKOMU (TELL NO ONE)
 

KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 352;
rok wydania: 2001;
cena: 39,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Zbigniew Królicki;
projekt okładki: Jacek Kopalski;
wydawnictwo: Albatros;
 



 KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:

 Kiedyś, w luźnej rozmowie z moją polonistką padło nazwisko Coben. Uznanie jakie dało się słyszeć w jej głosie sprawiło, że musiałam sprawdzić, czy ten autor jest naprawdę taki dobry, jak o nim mówią. Spędziłam kilka godzin szperając w Internecie, czytając recenzje i inne wpisy o nim. Zaintrygowana tym wszystkim jak na skrzydłach pobiegłam do biblioteki i schwyciłam pierwszą lepszą jego książkę. Padło na "Nie mów nikomu".

Zanim jednak ją przeczytałam, pożyczyłam koleżance z ławki, która nie czyta za dużo. Bam! Przeczytała ją bardzo szybko i zakochała się w niej. Więc czym prędzej przeczytałam ją i ja. Od pierwszej strony wzięła mnie w swoje objęcia. Nie wypuściła mnie z nich do tej pory. 

Na kartach tej lektury poznajemy lekarza Davida Becka - wdowca. Od śmierci jego żony minęło osiem lat, a mimo upływu czasu on wciąż ją kochał. Dlatego odrzucał wszystkie inne miłostki. Gdy zaczął się przyzwyczajać do jej nieobecności... BAM! Otrzymuje maila od swojej nieżywej żony. Zaskakujące? Zatem trzymajcie się mocno, bo to dopiero początek.

Akcja kręci się non stop - każda intryga goni drugą, cały czas coś się dzieje. Emocje sięgają zenitu, a jednak musisz wytrzymać jeszcze dłużej. Wszystko wydaje się być chaotyczne, nieskładne i w ogóle nie wiążące się ze sobą. Jednak dopiero ostatnie strony rozwiązują to wszystko i tworzą naprawdę coś, czego nikt nie był w stanie przewidzieć. 

Zauroczona jestem grafiką tego wydania - ciemne barwy, księżyc i jezioro. Ogromna symbolika, która porwała moje serce od pierwszego wejrzenia. Lekka mgła, która spowija przestrzeń w tle, chmury, które starają się przesłonić księżyc. Powaliło mnie to na kolana. 

Postacie są genialne, otoczone woalem swoich kłamstw, niedomówień i myśli, których nigdy by nie powiedzieli. Uczuciowość płynąca z każdego opisu relacji Elisabeth i Davida sprawiła, że niejednokrotnie w moich oczach zagościły łzy - smutku, szczęścia czy też po prostu wzruszenia. Zauroczyłam się ich historią. A wszystkie akcje i tym podobne sytuacje sprawiły, że wiele razy nie umiałam usnąć, bądź też czułam dreszcze. 

Podsumowując - genialny thriller, który doprowadza do łez, niszczy wszelakie przekonanie, że wiesz co się dzieje. Wszędzie czuć nutkę sarkazmu, autor wręcz naśmiewa się z czytelnika i sprawia, że ten nie może przestać czytać. Barwo dla autora! 

Moja ocena: 10/10
Najlepszy thriller/kryminał jaki miałam w dłoniach. O jejku, polecam jeśli tylko macie ochotę zgłębić niekończącą się intrygę.

Zapraszam do komentowania.

Odmeldowuję się,
Myia.

czwartek, 24 lipca 2014

WAKACJE Z KSIĄŻKĄ PART TWO - BOOKS-EXPLOSION #3

Hej!


Goooorące pozdrowienia z nadmorskiej Łeby! :)


Piękno morza i ciepły piasek sprawia, że aż chce się położyć i nic nie robić. Jednak notka na bloga sama się nie napisze i uparcie siedzę skrobiąc coś do was. 

Po tygodniu przeczytałam tylko trzy książki, jednak CIĄGLE coś robimy. A gdy jest się na mieście zamiast czytać wybieram się na łowy książkowe i - na bogów - jestem właścicielką 11 książek. 


Pozycje które przeczytałam w zeszłym i tym tygodniu to:

WERBLE PROSZĘ!






"Weronika postanawia umrzeć" to dobra książka - choć podobno jedna z gorszych tego autora. Spodobał mi się jej przekaz i naprawdę sprawiła, że zaczęłam cieszyć się każdym dniem mojego życia. Przecież nigdy nie wiadomo co czeka nas potem.


"Gwiazd naszych wina" - chyba jeszcze nigdy aż tak bardzo nie zawiodłam się na książce. Chyba naprawdę nigdy aż tak. Wszyscy zachwalali jaka to ona nie jest genialna, a jak na moje oko, jest po prostu... średnia. Pozostawia we mnie niedosyt, który mnie irytuje - nie doprowadziła mnie do płaczu, nie zmieniła mego życia jak podobno zmieniła innych. Szybko się ją czytało i fajnie... Ale zupełnie nie rozumiem jej fenomenu. W moich oczach jest dobra, ale nie zasługuje na taką opinię i rozgłos jaki uzyskała. :) #NOH8


"Bądź swoją siłą przez 365 dni w roku" - kolejne rozczarowanie, ból i smutek. Wszyscy mówili jak ona to nie motywuje, jak bardzo uczy pociesza i tak dalej... Nie zgadzam się z tym. Dobra, ale nie powiedziałaby mi niczego, czego moje krótkie 14 letnie życie by mnie nauczyło. Wiele z rzeczy się powtarza i sprawia, że nudziłam się miejscami. Zdecydowanie nie mój klimat. Ale ma bardzo wiele świetnych cytatów, więc wybaczam jej krótkie teksty.


Po raz kolejny niestety moje sceptyczne podejście do książek, które teraz są na topie mnie nie zawiodło. Jeśli jesteś oczytany, nie polecam Ci sięgać po Gwiazd naszych wina. Zawiedziesz się jak to miało miejsce u wielu dorosłych czytelników. Fajne young-adult, nic więcej.

Aktualnie czekam, aż moja przyjaciółka skończy czytać "Wszechświaty" i pogrążam się w lekturze w obcym języku czyli...

Falling through darkness - Carolyn MacCullough. 

Podoba mi się, choć jestem dopiero na początku. :)


Jestem pod wrażeniem mojego stosiku z tych kolonii i wydaje mi się, że również będziecie pod wrażeniem. Tyle książek, w tak przystępnych cenach - jak tu się nie oprzeć pokusie?
Wracam w niedzielę i mam nadzieję że już niedługo ukażą się moje zdobycze.


Miłych wakacji!

Odmeldowuję się,
Myia

poniedziałek, 14 lipca 2014

WAKACJE Z KSIĄŻKĄ - BOOKS-EXPLOSION #2

Cześć. 

Dziś taki zwyczajny post. Jak zapewne zauważyliście (mam nadzieję) z boku pojawił się tekst "Wakacje z książką - czyli nieobecności na blogu" z terminami moich wyjazdów. I zapewne zauważyliście, że dziś jest dzień podczas, którego powinno mnie nie być, ale jestem! 

Wow, prawda jest taka, że post pisany jest 04.07 o godzinie 22.40, tylko po to, aby blog podczas moich nieobecności żył. 

Cóż, post zwyczajny, ale pozycje, które się w nim pojawią nie są zwyczajne. Zatem... Bez zbędnych wstępów, przejdźmy do rzeczy. 


Zatem moje najnowsze biblioteczne zdobycze, które zabrałam ze sobą: 





Cóż, Coben po pierwszych stronach "Nie mów nikomu", urzekł mnie piekielnie. Z marszu wiedziałam, że stanie się on jednym z moich ukochanych pisarzy. No cóż, podczas wizyty w bibliotece pobiegłam do półki z literą C, ciągnąc za sobą mój bojowy okrzyk "GDZIE JEST COBEN? DAJCIE MI COBENA!". To chyba coś mówi.

Uwielbiam temat II wojny światowej - nie oceniajcie mnie. Strasznie lubię tamten klimat, a książki o takiej tematyce kocham całym sercem. Przyjaciółka powiedziała, że książka jest świetna a kontynuacja jeszcze lepsza, więc - musiałam ją mieć.

Coś od pana Coelho chciałam od dawna przeczytać. Tytuł spodobał mi się w swojej prostocie i dosłowności - ładna okładka, intrygujący tytuł, autor Paulo Coelho, zdecydowałam się na to jako jedną z towarzyszących mi książek.





Koleżanka z pokoju, obiecała mi ją pożyczyć, więc tak... Zawsze byłam jej ciekawa, a gdy nadarza się okazja - czemu nie skorzystać? Jestem strasznie zauroczona okładką, a czy treścią - to się okaże. :) 


Cięgnie mnie do tej książki już od dawna. Choć okładka, strasznie, ale to strasznie mi się nie podoba, niczym wyciągnięta z PRL, ciekawa jestem jej treści. A ludzie z grupy Szukam/Wyślę E-book służą pomocą i bez problemu znalazłam ebooka tej książki. Życzcie mi miłej lektury. :)



O moich zdobyczach poinformuję Was po moim powrocie. Mam nadzieję na obfity stosik, więc... 

 

See you soon!

poniedziałek, 7 lipca 2014

8. MARKUS ZUSAK - ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK

MARKUS ZUSAK - ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK (THE BOOK THIEF)
 

The Smiths - Last Night I Dreamt That Somebody Loved Me


KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 496;
rok wydania: 2006;
cena: 39,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Hanna Baltyn;
projekt okładki: okładka filmowa;
wydawnictwo: Nasza Księgarnia;
 


KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:

Nie oceniajcie mnie - kocham temat II wojny w książkach. Ogółem uwielbiam ten klimat, w pamięci często przywołuję wspomnienia mojej prababci z tych czasów. Może to dziwne, pewnie doczytam się miliona hejtów na ten temat, ale kocham II wojnę światową. Uwielbiam te wieczory kiedy siedzę, z dobrą historyczną książką i myślę: Dlaczego? Do takich rozmyśleń skłoniła mnie również Złodziejka Książek. 

Od pierwszych kart Złodziejki książek wita nas Śmierć - to Śmierć opowiada historię Liesel Meminger. Dziewczynkę poznajemy podczas gdy umiera jej ukochany brat. Żegnamy się z nią w chwili jej śmieci. Los plecie figle - to każdy z nas wie. Jednak jak wiele pułapek zastawionych przez życie czeka na dziewczynkę? Oj, wiele...

Historia Liesel poruszyła mnie dogłębnie - tyle w niej miłości, strachu, piękna i grozy... Pełno w niej przyjaźni, dobrego serca, niesamowitej woli walki i chęci przetrwania. Opisy są bezbłędne, mistrzowsko wykonane, pełno w nich metafor. To bardzo emocjonalna lektura.

Postacie? Czy można mówić o nich jakieś złe słowa? Nie. Są świetne. Genialne. Pokazują jak słowa oddziałują na człowieka, pokazują prawdziwą miłość, często ukrytą pod woalem agresji. Pokazują jak wiele znaczy dla nas ciepła dłoń, uczą woli przetrwania.  Liesel, Rudy, Max, Papa, a nawet Rosa nauczyli mnie człowieczeństwa. Człowieczeństwa w najlepszy możliwy sposób.

Co może być gorsze od chłopaka, który cię nienawidzi? 

Zakochany chłopak.

Wiecie co jest w niej najgorsze? To, że nie trwa wiecznie. Pochłania, wciąga w swą treść, a potem pozostawia Was samych, bezbronnych, siedzących z otwartą książką i powtarzających "To nie może być koniec...". To jest w niej najgorsze. To, że niszczy uczucia.

Czasem mam wrażenie, że oglądam tę historię z boku. Unosi mnie, zabiera pod swoje skrzydła i pozwala na fantazję. Przekonuje, że każde cierpienie ma swój happy end. Pokazuje, jak wiele znaczą dla nas inni ludzie. Uczy, że może dla świata jesteśmy nikim, ale dla kogoś możemy być całym światem.

Podsumowując - moim zdaniem najlepsza książka ze swojego gatunku. Czytałam ją raz i jestem pewna, że wrócę do niej nie tylko w myślach. Zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku.


Moja ocena: 11/10
Poza skalą. Nie da się jej opisać, jest piękna, idealna, przepiękna. Przepraszam, więc was za tak słabą recenzję, tak niesamowitej książki.
 

Zapraszam do komentowania.

Odmeldowuję się,
Myia.

czwartek, 3 lipca 2014

ULUBIENI BOOKTUBERZY

 
W dzisiejszym poście kilku z moich ulubionych booktuberów. 


Czym, a w zasadzie kim jest booktuber? 


Dzieci drogie, zapiszcie więc w zeszycikach, że...


Booktuber - osoba, robiąca recenzje i inne filmiki o książkach;


Jestem zwolenniczką booktuberów zza granicy - nie mam problemów z językiem angielskim, a niejednokrotnie osoby, które są z innych krajów dużo ciekawiej i lepiej opowiadają o książkach. Nie dość, że w przyjemny sposób można podszkolić swój język to poznajemy przez to wiele ciekawych książek, o których cicho jest w Polsce. To naprawdę świetna sprawa.


Zatem bez zbędnego przedłużania przejdźmy do moich ulubieńców. :)


*KOLEJNOŚĆ PRZYPADKOWA*



Numer 1 - abookutopia




Jest świetna. Lubię ją oglądać, za jej recenzję - wszystko jest takie uczuciowe - opowiada, tak, że każdy z fanów to zrozumie. THE FEELS! Często robi tailery książek za co pokochałam jej kanał. A biblioteczka? Któż o takiej nie marzy? :) 



Numer 2 - Katytastic




Kto nie chciałby takiej biblioteczki w domu jaką posiada Kat? Około tysiąc książek. To robi wrażenie. Poza ogromną ilością lektur Kat świetnie opowiada o historiach bohaterów. Nagrywa różnorodne filmiki i mam do niej ogromny sentyment. To była moja pierwsza ukochana booktuberka. :D



Numer 3 - jessethereader




Znacie jakiegoś chłopaka, który czyta książki? Wydaje mi się, że jest ich mało, a takich co otwarcie o tym mówią - jeszcze mniej. Ale Jesse jest jednym z niewielu, który czyta i jest naprawdę dobry w swoich recenzjach. Robi wiele rozmaitych tagów no i ma dobry gust co do książek young-adult. 



Numer 4 - Ariel Bissett




Początkowo Ariel wydawała mi się bardzo dziwna. Nie lubi trylogii? Wait, what?! Po obejrzeniu kilku filmików więcej zaczęłam ją lubić. No i tak, znalazła się na mojej liście ulubionych booktuberów.



To tyle na dzisiaj. 


A Wy - oglądacie filmiki o książkach? 
Macie ulubionych booktuberów? 
Znacie jakiś fajnych polskich booktuberów? :)


Odmeldowuję się,
Myia.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

7. CHRISTIANE FELSCHERINOW - MY, DZIECI Z DWORCA ZOO

 CHRISTIANE FELSCHERINOW - MY, DZIECI Z DWORCA ZOO (Wir, die Kinder vom Bahnhof ZOO)
 


KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 220;
rok wydania: 1999;
cena: 29,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Ryszard Turczyn;
projekt okładki: -
wydawnictwo: Iskry
 



KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:


Wielu z nas, kiedy czytało tę książkę było tępionych przez rodziców. Ja jednak zostałam wręcz do niej zachęcana przez moją rodzicielkę. Od dawna chciałam ją przeczytać i kiedy tylko znalazłam się w bibliotece zaczęłam odkopywać wszystkie stare, rozwalone książki. Wśród ton kurzu i bakterii znalazłam ją - historię Christiane, spisaną jako przestrogę dla innych. 

Każdy z nas jako dziecko wyobrażał sobie gdzie zamieszka dalej - wyobrażał sobie samego siebie zapracowanego, ale usatysfakcjonowanego, żyjącego w dużym mieszkaniu z kochającą rodziną. O tym właśnie marzą rodzice Christiane - skuszeni lepszą perspektywą przyszłości wyprowadzają się na osiedle tzw. nowego budownictwa. A co na to mała Christine?

Bita przez ojca, zagubiona w tym wszystkim postanawia się dostosować do otoczenia. Od najmłodszych lat walczy o akceptację wśród swoich rówieśników, uczy się, że pięści czasem to jedyne wyjście z sytuacji oraz uczęszcza na swoje pierwsze imprezy. Zaczyna się malować, marzy o butach na obcasie, chce być dorosła, mając tylko 12 lat. Na to wszystko pozwala jej matka, która próbuje przychylić nieba córce, ale ta wykorzystuje to zupełnie inaczej...

Choć dyskoteki początkowo ją odrzucają, zaczyna na nie chodzić. Poznaje wielu podejrzanych ludzi - unika ich jak ognia, ale ciekawość wygrywa wewnętrzną bitwę. Wchodzi w środowisko, do którego chce i nie chce należeć - do środowiska narkomanów. Hasz czy LSD - od tego zaczyna, a kończy na heroinie. 

Zafascynowana jest Davidem Bowie, życiem i jej ukochanym - Detlefem. Są szczęśliwą parą narkomanów - dopóki nie zaczyna brakować pieniędzy na narkotyk... To ta miłość napędza ją do planowania przyszłości z jej chłopakiem, do ciągłych (często nieudanych) odwyków i odtruwania. Resztę sprawdźcie w książce i tak wydaje mi się, że za dużo zdradziłam. 

To pełna grozy i realnego życia historia - ukazuje jak niewinność staje się zupełnie czymś innym. Pokazuje życie od tej ciemnej strony - strony, której staramy się nie zauważać. A jednak "narciarze" (jak zwykło się nazywać narkomanów) są wśród nas i każdy z nas może się w to wplątać. 

Książka wstrząsnęła mną bardzo mocno - niespodziewanie wplotła się w mój umysł, nie chcąc z niego wyjść. Każda postać, każdy "złoty strzał" sprawiał, że miałam łzy w oczach. Czytając tę lekturę zauważyłam, że nie patrzę na wykonanie - patrzyłam na to jak wiele uczuć kłębi się w każdym z nas. Dzięki tej historii, zrozumiałam naprawdę wiele. Zrozumiałam, że narkomanii to też ludzie. To też dzieci. Zrozumiałam, że nie można tego lekceważyć. 

Podsumowując - jeśli szukacie czegoś, co przyprawi Was o niejeden dreszcz, czegoś co pokaże życie zupełnie z innej strony i sprawi, że poleją się łzy - polecam Wam "My, dzieci z dworca ZOO". Fotografie w środku uświadomią, że to wszystko, te wszystkie okropieństwa, miały miejsce naprawdę.




Moja ocena: 8/10
Zauważyłam, że nie napisałam jeszcze ani jednej złej opinii. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Prawda o narkomanii w najlżejszej odsłonie - słownej. Polecam.
 

Zapraszam do komentowania.

Odmeldowuję się,
Myia.

środa, 25 czerwca 2014

6. STEPHEN CHBOSKY - CHARLIE (THE PERKS OF BEING A WALLFLOWER)


STEPHEN CHBOSKY - CHARLIE (THE PERKS OF BEING A WALLFLOWER)
 

KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 224;
rok wydania: 1999;
cena: 23,49zł;

KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Joanna Schoen;
projekt okładki: posiadam okładkę filmową
wydawnictwo: Remi Katarzyna Portnicka 
 

KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:


 Od dawna chodził za mną ten tytuł. Charlie to, Charlie tamto. W większości  chodziło o film, ale ja nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do książki. I z czystym sumieniem stwierdzam, że książka jest dużo lepsza niż film, choć film jest genialny i jest idealnym dopełnieniem tej powieści. 

Masz momenty załamania w swoim życiu? Twoja przeszłość prześladuje cię, rodzina niby wie co się z Tobą dzieje, jednak do końca nie wie? Nie masz przyjaciół, a tak bardzo potrzebujesz ich pomocnej dłoni? Tak samo ma główny bohater - Charlie. To co było dawniej czai się za jego plecami nie dając mu zapomnieć. Przyjaciół - brak. Cóż wtedy począć?

Spragniony towarzystwa, zrozumienia i po prostu wygadania się, zaczyna pisać listy. Zwraca się w nich do przyjaciela, którego imienia nie zna, nie wie kim jest, ani nie chce by ten ktoś wiedział. Zwierza się ze swoich problemów, ale ani przez moment nie zdradza kim jest. Zmienia imiona nowo poznanych ludzi, rodziny i nazwy miejsc, w których przebywa.Wszystko po to by pozostać anonimowym.

Tytułowy bohater idzie do szkoły średniej. Nowi ludzie. Nowi nauczyciele. Wszystko niby nowe, ale znajome. Jego byli przyjaciele okazują się zupełnie dla niego obcy. Odrzucony - tak czuje się Charlie w nowej szkole. Nawet jego siostra omija go szerokim łukiem. Zaczyna pisać jeszcze więcej listów, aż w końcu poznaje Sam i Patricka. I jego życie obraca się o 180 stopni.

Postacie? Co mogę o nich powiedzieć? Jestem w nich zakochana. Świetne, genialne, przecudowne. Pokazują jacy ludzie są naprawdę, jak często udajemy kogoś kim nie jesteśmy. Pokochałam Sam, Patricka. Wszystkich. Strasznie żałuję, że ta książka jest tak krótka. 

To bardzo charakterystyczna książka na mojej półce. Wracam do niej w myślach, zerkam na treść. Wypisuję czasem cytaty, które bardzo mnie poruszyły. Ma w sobie wiele niedomówień. Pozostawia nutkę niedosytu. To nie jest lekka lektura, choć taka się wydaje po swojej objętości. Zmusza do przemyśleń, wyznaczenia życiowych wartości. Pokazuje niewinność, porażkę, miłość i prawdziwą przyjaźń. I przede wszystkim uczy, że nigdy nie można się poddawać.

Nie chcę zdradzać zbyt dużo, bo to nie o to tu chodzi - ale chcę powiedzieć, że zakochacie się w tej historii, jeśli tylko lubicie myśleć i czytać między wierszami. Porusza dogłębnie i ma w sobie to coś. Książka, której zakup uważam za jeden z moich najlepszych.

Ale pamiętajcie - najpierw książka, potem film! W przeciwnym wypadku książka wyda Wam się słaba przez swoje niedomówienia. 


Moja ocena: 9.5/10
Jedna z najlepszych jakie miałam w swoich rękach. Nie odpowiadam za ilość wypłakanych łez.


Zapraszam do komentowania.

Odmeldowuję się,
Myia.


niedziela, 22 czerwca 2014

ZUPEŁNIE OFF-TOPIC... :)

Drodzy czytelnicy, 
jestem tu tylko na moment.
Chciałam Was zaprosić na mój świeżo utworzony fanpage. ;)
Miłego lajkowania! :) 

https://www.facebook.com/slowamojadusza

sobota, 21 czerwca 2014

5. RICK RIORDAN - SERIA OLIMPIJSCY HEROSI (4 TOMY)


RICK RIORDAN - OLIMPIJSCY HEROSI (THE HEROES OF OLYMPUS)


KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 514; 480; 534; 589
rok wydania: 2011;2012;2012;2013
cena: 36,90 zł (pierwsze 3 tomy); 39,90 (tom 4)

KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Andrzej Polkowski
projekt okładki: Joann Hill
wydawnictwo: Galeria Książki


KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:

 *może być trochę spoilerów*

KOLEJNA NIESKŁADNA RECENZJA W MOIM WYKONANIU.


Po przeczytaniu Percy'ego miałam głód czytelniczy. Stwierdziłam, że musi być jakaś kontynuacja i zaczęłam szperać w Internetach. Prócz setek fanfiction Google podrzuciło mi także takie sformułowanie jak Zagubiony Heros. Co to takiego? - pomyślałam i przy najbliższej okazji zakupiłam książkę. Początkowo zdziwiła mnie narracja i brak Percy'ego... Jednak przełamałam się i okazało się, że było warto.

Robi się coraz mroczniej - Ziemia (tak, przez duże Z) buntuje się przeciw wszystkim. Przepowiednia, którą został zakończony Ostatni Olimpijczyk znajduje swoje odzwierciedlenie w nowej serii autorstwa mistrza trollingu - Ricka Riordana. Jeszcze więcej krwi, mroku, sprzeciwu bogów i mrożących krew w żyłach akcji. 

Oczywiście co z tego, że zaraz zginiemy? To dobry moment na zaśmianie się Śmierci w twarz. Nie takiej bezosobowej śmierci. Śmierci w pełnej postaci - z iPadem, który ma aplikację do koszenia dusz oraz Skypa z Hadesem. Przecież - to zupełnie normalne. ;)

W serii Olimpijscy Herosi pojawia się wiele nowych postaci - z różnych obozów (jakich? zobaczcie sami!),z jeszcze lepszymi pomysłami i kreatywnością sięgającą chmur, które Siódemka podbija na swoim Agro II. Co zaskakujące - świeżość nowych postaci sprawia, że zakochujecie się w nich z marszu. Autor kreuje nowe postacie naprawdę starannie - przypuszczam, że jeszcze lepiej niż w pierwszej serii.

A co ze starymi przyjaciółmi z Obozu Półkrwi? Spokojnie, spokojnie - autor o nich również nie zapomniał. Zaczął ukazywać je inaczej niż dotychczas. To świetne by móc zobaczyć jak inni postrzegają Percy'ego - nie tylko jak on postrzega innych. Annabeth zadziwia swoim sprytem o wiele bardziej niż w poprzedniej serii. Wszystko jest tak niesamowicie zgrane... Miłość gdy zbliża się koniec świata? Czemu nie. 

Każda z postaci ma swoją tajemnicę, a ich działania otoczone są woalem kłamstw. Wszystko zgrabnie się łączy, pokazuje, że kłamstwa czasem są potrzebne. Pokazuje jak walczyć gdy nie ma się nikogo pod ręką i jak bardzo potrzebujemy ciepłego uścisku po całej walce. Czytelnik po prostu zostaje porwany w wir niesamowitych bohaterów, heroicznych czynów i przygód, które nie mają końca.

Podsumowując to wszystko - jeśli pokochałeś Percy'ego, pokochasz tę serię jeszcze bardziej. To genialna odskocznia od codzienności. Przyjaźń i miłość łączą się w parę w obliczu końca świata a bohaterowie za wszelką cenę chcą go uratować. Nie mogę się doczekać finałowego już piątego tomu, który ma wyjść w październiku. Przeczytaj koniecznie! Brawa dla autora! 


Moja ocena: 10/10
Gdybym tylko mogła dałabym więcej. Ale cóż. Genialna pozycja z cyklu young-adult fiction. Bierz się za czytanie - na pewno nie pożałujesz. :)


Zapraszam do komentowania.

Odmeldowuję się,
Myia.



piątek, 6 czerwca 2014

BOOKS-EXPLOSION #1

Czas spróbować czegoś nowego, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Co będzie w dzisiejszym poście? Zjedźcie w dół i przekonajcie się sami.

Co to books-explosion?

Post, w którym znajdziecie moje nabytki, plany i takie tam...
Zwykły post na temat książek, jednak zdecydowałam się jakoś to nazwać. Cóż. Podstawa to dobra nazwa. ;)

Przejdźmy do rzeczy.

Ostatnimi czasy musiałam zaprzestać sztuki czytania i przejść na tę drugą stronę - musiałam napisać kilka opowiadań na konkursy, co sprawiło, że niezbyt miałam głowę do czytania. Jednak wielkimi krokami zbliżają się wakacje, a czytania nie da się ot tak porzucić, więc coś tam czytałam.

Gdy nie ma się pieniędzy jedynym wyjściem jest e-book. Ku mojemu zadowoleniu, wymieniłam telefon i mogę do woli czytać książki właśnie z mojego smartfona (pozdrawiam LG xD). Jakie e-booki przeczytałam? W sumie dwa i jestem w trakcie czytania trzeciego. Niezły wynik (pozdrawiam moją wadę wzroku!).
A tymi książkami były...

WERBLE PROSZĘ.

Da dara daaaaraaa! 

TADAAAAM!

Trylogia Veronici Roth o intrygującej nazwie Niezgodna. 

Czytam aktualnie "Wierną" i mam nadzieję, że jej zakończenie nie zepsuje mi mojej opinii o całej serii, która jest pozytywna. Proszę, nie spoilerujcie w komentarzach! :(


Recenzja pojawi się niebawem na blogu jednak póki co mogę powiedzieć  tyle - genialny pomysł, nietuzinkowe postacie aczkolwiek wykonanie nie powala na kolana. Jednak godna uwagi i naprawdę zasługuje na miano niesamowitej serii. Jeśli nie miałeś/łaś jeszcze tej trylogii w rękach - sięgaj po nią natychmiast! Pochłonie Cię bez reszty. Oczywiście, to nie to samo co Harry Potter czy Igrzyska Śmierci, ale naprawdę dobry "zamiennik" (?). Nie jestem pewna, czy dobrze to nazwałam, no ale cóż. Recenzji spodziewajcie się niebawem (tak, powiedziała Magda, która dodaje recenzję raz na miesiąc, bardzo dobrze ujęte...).


Kolejną pozycją na mojej liście PRZECZYTANE jest książka o tajemniczym tytule "Upadki" autorstwa Anne Provoost.


 Obawiałam się, że książka okaże się kompletną kichą a tu miła niespodzianka! Najlepiej wydane 2,70 zł w moim życiu! Jak zachowuje się każdy książkoholik widząc książkę o ciekawej okładce w cenie niespełna 3 złotych? Nieważne jaka ona się okaże. Musi ją mieć.

Tak też było w tym przypadku. Buszując po księgarniach internetowych znalazłam takie coś... No i musiałam ją mieć! Kiedy dostałam paczkę w ręce, rozerwałam karton i dojrzałam tę książkę, od razu porwałam ją w ramiona i przeczytałam jednym tchem. I tak dwa razy. Co z tego, że znam już treść? Musiałam ją przeczytać jeszcze raz. 
Płakałam niejednokrotnie czytając. Mamo, co z tego, że mam sprawdzian z biologii? Upadki są ważniejsze! Zarwana nocka i piątka z biologii. Można mieć jednak wszystko. Lektura jak na swoją cenę jest... Na bogów, brak mi słów! Nieziemska. Szczególnie, że zaraz po niej zabrałam się za kolejną książkę o podobnej tematyce, ale o tym później. Gorąco polecam, a recenzja tylko czeka na swoją kolej!


Wspomniałam coś o książce o podobnej (choć trochę) tematyce? Panie i Panowie - pojedynczo, pojedynczo. Zapewne wielu z Was domyśliło się już, o jakiej lekturze mówiłam. Jeśli jednak wciąż nie wiesz, o jaką historię mi chodzi - aktualnie czytam "Złodziejkę książek" autorstwa Markusa Zusaka. 



I to jest to, czego mi brakowało.  

Co mogę powiedzieć... Gdy zatapiam się w ten świat, sama nie wiem, kiedy nagle staje się 4 w nocy. Kartka biegnie za kartką niczym na wyścigach. O których zresztą jest mowa w książce. ;)
Więcej nie powiem, ponieważ jeszcze ją czytam, ale jestem już stuprocentowo pewna, że muszę ją mieć na własność. Dziękuję Paulinie za pożyczenie mi jej. Kochana, stuprocentowo dobry zakup.

Teraz na jaw wyjdzie druga część bestsellerowej serii GONE autorstwa Michaela Granta - mowa o fazie drugiej: Głód!






Wypożyczyłam ją z biblioteki i wciąż ją czytam. Czytam po stronie lub dwóch, bo nie chcę jej skończyć. Mam nadzieję, że będzie to książka którą czytam najdłużej. Kocham ją. Naprawdę. Pierwszy tom naprawdę mnie zachwycił, a drugi upewnia w przekonaniu, że dobrze zrobiłam sięgając po nią. Wiem, jest 6 tomów, jednak... Nie chcę jej kończyć! Na Ra, ratunku! ;-;
Co ja mam zrobić? Pomocy!


To tak w skrótowym skrócie (czyli Polska być trudna języka i masło maślane).

A jakie plany? Spójrzcie sami!


Dziennik bulimiczki i Nie mów nikomu - czyli dwie pozycje, które naprawdę mnie zaciekawiły podczas prezentacji lektury młodzieżowej (raz do roku, każdy z uczniów w mojej szkole musi przygotować prezentacje wybranej przez siebie lektury młodzieżowej, którą przeczytał).



Szeptem oraz Dobry, zły i nieumarły - czyli moje nabytki, które czekają na swoją kolej. Mam nadzieję, że to nadejdzie już niedługo. 



 
Trzeci tom serii GONE - proste i logiczne, mam nadzieję. Czekam tylko by zabrać się za to. 
Pierwszy tom Darów Anioła - każdy chwali tę serię, więc postanowiłam po nią sięgnąć (również w e-bookowej formie). 

 




















Czekam również na możliwość zabrania się za Gwiazd Naszych Wina - polecacie? ;)

~*~

Spodobał Ci się post? Daj komentarz! :)
Mam nadzieję, że taki post był miłą odmianą a najbliższa recenzja już w przyszłym tygodniu. 

Odmeldowuję się,
Myia.