wtorek, 26 sierpnia 2014

12. ELISABETH ZOLLER, BRIGITTE KOLLOCH - DZIENNIK BULIMICZKI

ELISABETH ZOLLER, BRIGITTE KOLLOCH - DZIENNIK BULIMICZKI (HUNGER, HUNGER)


KSIĄŻKA W LICZBACH: 
stron: 136;
rok wydania: 2006;
cena: 29,99zł;


KSIĄŻKA W OSOBACH:
tłumaczenie: Anna i Tomasz Soróbka;
projekt okładki: -
wydawnictwo: Ossolineum;
 




KSIĄŻKA W MOICH OCZACH:
 
 
Bywają takie książki, które powinno się przeczytać. Powinno się przeczytać ze względu na ich tematykę. Niejednokrotnie tematykę ciężką. I dlatego uważam, że powinno się przeczytać Dziennik bulimiczki mimo tego, iż nie jest literaturą górnolotną. Lekturę poleciła mi moja przyjaciółka - Iwona <klik by przejść do jej bloga>

Bywają również książki, które poddaje się innej skali oceniania. Chyba każdy doskonale o tym wie. Nie ma tej samej miary, którą można zmierzyć każdą książkę. Dlaczego? Już odpowiadam. Ponieważ każda jest inna i wyjątkowa. Jedyną miarą jest nasz gust, chociaż (jak jest w moim przypadku) on również dzieli się na dwie grupy. Nie zanudzając, powiem tyle, że dla książek mało sławnych i napisanych właśnie przez mało znanych autorów mam inną skalę.

Jak mówi sam tytuł - jest to dziennik. Dziennik Izy, która jest nękana przez swoją rodzinę - bo przecież jej młodsza siostra jest idealna, szczupła i inteligentna a nie jak Iza - gruba i tłusta. Dziennik Izy, która zmienia się na naszych oczach. Dziennik Izy, która postanawia mieć czerwone włosy. Dziennik Izy, który przedstawia nam jak szybko popada w bulimię. To po prostu dziennik Izy, który opowiada o bulimii, walce z sobą i bliskimi, śmierci ukochanych, miłości, przyjaźni i terapii.

Ciężko jest mi napisać o tej książce cokolwiek. Może dlatego, że jest inna, bo opowiada o czymś trudnym. Choć technicznie nie jest najlepsza, grafika również nie powala na kolana, jednak podobała mi się. Podobała mi się, nic więcej. Ale uważam, że coś w niej jest. Coś takiego, co skłania do refleksji i pozwala uwolnić myśli. Wbić się w ciało Izy, która strasznie nienawidzi samej siebie. 

Postacie same w sobie nie są złe. Iza jest dość skomplikowana i może trochę przesadzona, jednak doskonale pokazuje różne oblicza, niszczy wszelkie stereotypy o tej chorobie. Babcia Izy jest również świetną postacią - pierwsza zauważa oznaki zaburzenia oraz jest zawsze dla głównej bohaterki oparciem. Rodzina Izy - cóż, bardzo realistyczna. A postacie pojawiające się  podczas terapii - och, miałam ochotę ich przytulić. Jednak w tym wszystkim czegoś mi zabrakło. Sama nie wiem czego.

Podsumowując tę bardzo krótką recenzję - jest to książka dobra, może nie genialna ale całkiem przyzwoita. Powinno się ją przeczytać, ponieważ można poczuć na swojej skórze piętno jakie odciskają zaburzenia odżywiania itp. To bardzo ciekawa pozycja mimo swych wad. 

Moja ocena: 7.5/10
Jeśli szukasz cienkiej książki w tematach chorób psychicznych polecam Ci "Dziennik bulimiczki". Może to nie lektura wysokich lotów, jednak zainteresuje i pokaże Ci prawdziwe oblicze tej choroby.

 
Zapraszam do komentowania.

 
Odmeldowuję się,
Myia.

4 komentarze:

  1. Spodobał mi się ten post. Zachęciłaś mnie do kupna :)

    http://by-oli.blogspot.com/2014/08/you-know-my-namenot-my-story.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Również inaczej oceniam tego typu książki, książka jest dośc dobra, ale nie idealna, bardzo trudno ją ocenic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno mi się czyta książki, zwłaszcza stylizowane na dzienniki, o takiej tematyce (w dużej mierze ze względu na osobiste doświadczenia).
    "jest to książka dobra, może nie genialna ale całkiem przyzwoita." - Przecinek przed "ale". ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami lubię sięgnąć po książki lekkie które ukazują prostą historię jednak pouczającą. W wolnym czasie chętnie ją przeczytam. :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobała Ci się recenzja - zostaw komentarz. :)